Nowy rozdział w katalogu Sitka
Po przerwie, która zdążyła zaostrzyć apetyt fanów, Sitek wraca na scenę z nowym materiałem. Jego najnowszy projekt, zatytułowany „5 EP”, to nie tylko liczba numerów, ale też deklaracja: pięć numerów, pięć różnych klimatów, jeden styl – własny.
Tracklista, która płynie jak mini album
5 utworów, 5 stanów umysłu
„5 EP” to nie przypadkowy zestaw tracków. Każdy z nich odsłania inną twarz Sitka:
Robię Swoje – pewny siebie otwieracz, który nie zostawia miejsca na wątpliwości
Cały Blok – surowy klimat i uliczna narracja z charakterystycznym flow
Ślepy Los – bardziej refleksyjny numer, ale nadal z pazurem
KEHLANI – vibe’owy sztos, który ociera się o nowoczesne r’n’b
Nie Ich Biznes – zamknięcie z przekazem, które mówi: „nie musisz mnie rozumieć, wystarczy że słyszysz”
To zestaw, który pozwala sprawdzić, jak szerokim wachlarzem emocji i stylów dysponuje w 2025 roku Sitek.
Bity, które robią różnicę
Produkcja? Top level
Za brzmienie odpowiadają Sir Mich, Franklin i Slvr Beatz – trzech graczy, którzy doskonale wiedzą, jak wyciągnąć z artysty to, co najlepsze. Na EP-ce słychać zarówno klasyczne hip-hopowe patenty, jak i nowoczesne brzmienia z domieszką drillu i r’n’b.
To nie jest materiał na jedno przesłuchanie. Każdy beat żyje swoim życiem, ale razem tworzą spójny klimat – dokładnie taki, jakiego można się było spodziewać po Sitku, a jednocześnie zaskakujący.
Sitek – wciąż głos, z którym trzeba się liczyć
Nie zwalnia, tylko przyspiesza
„5 EP” to nie wielki powrót z pompą, tylko celny strzał między oczy. Sitek nie musi nic udowadniać, ale i tak to robi. Pokazuje, że ma formę, ma pomysł i że potrafi mówić o rzeczach prawdziwych, bez napinki i na własnych zasadach.
To materiał, który brzmi świeżo, ale dojrzale. Taki, który można odpalić zarówno w aucie, jak i w słuchawkach na solo spacerze przez miasto.
Gdzie posłuchać „5 EP”?
EP-ka jest już dostępna na wszystkich platformach streamingowych: Spotify, Apple Music, Tidal – gdziekolwiek słuchasz, tam znajdziesz nowego Sitka. I warto – to 15 minut, które zostaje w głowie dłużej niż niejeden pełny album.